Ogłoszenie


  • Index
  •  » Książki
  •  » Mała wymiana zdań- Severus Snape i Huncwoci.....

#1 2014-05-14 10:49:39

 immortal

http://www.harrypotter.pun.pl/_fora/harrypotter/gallery/52_1310140283.png

Skąd: Hogwart
Zarejestrowany: 2012-11-23
Posty: 713
Punktów :   
Dom: Gryffindor

Mała wymiana zdań- Severus Snape i Huncwoci.....

Zapraszam do dyskusji

Zastanawia mnie to od jakiegoś czasu. Dlaczego jego tak bardzo ciągnęła czarna magia.
Tzn owszem np. z mojego punktu widzenia jest ona ciekawa, ale na zasadzie możliwości poradzenia sobie z przeciwnikiem, aby wiedzieć jakich przeciwzaklęć użyć, wyleczyć się w razie czego, po prostu dobrze znać wroga.
Mnie się wydaje, że mały, a potem młody Sev po prostu miał jakiś uraz przez jego ojca, który ogólnie magii nie znosił i zarówno ten mały dzieciak jak i jego matka byli po prostu zahukani przez tego człowieka. Mniemam, że narastała w nim frustracja i gniew, który pchnął go w kierunku czarnej magii i poniekąd w pewnym stopniu pogardy do mugoli (choć przecież zakochał się w mugolaczce, ale są mugole i mugole .
Czarę goryczy pewnie przelało znęcanie się nad nim przez huncwotów.
Stał się tym kim się stał bo tak go wykreowało otoczenie, swoją wrażliwość i uczuciowość (której nie da się zakwestionować bo mamy ku temu wiele przesłanek w książkach) schował pod maską oziębłości, pogardy i cynizmu.
No i ta czarna magia w sumie nie używał jej w celu czynienia zła (no może po za etapem krótkiej służby u Voldemorta, gdzie pewnie w większości wyładowywał swoją frustrację).
Irytowało mnie to że Snape mimo, że pomagał Harry'emu, mimo ze go chronił to jednak czułdo niego taką niechęć. Wiadomo brała sie ona z tego że z uporem sadysty porównywał go do Jamesa, choć z charakteru Harry na całe szczęście do Jamesa podobny nie był. Jednak jego podobieństwo fizyczne do Jamesa przypuszczalnie wywoływało w Severusie taką pogardę, w sumie nie dziwię się biorąc pod uwagę to czego od huncwotów doświadczył, obraz Jamesa na pewno wyrył mu się pod powiekami niczym zdjęcie a szufladkowanie wyglądu z charakterem było zbyt silne.
P za tym zastanawiam sie również czy jego niechęc do Harry'ego nie brała się również z tego że tak było bezpieczniej(raczej nie mógł zdradzić że w jakikolwiek sposób sympatyzuje z największym wrogiem czarnego pana)a po drugie to jaki musiał czuć ból patrząc Harry'emu w oczy, które tak bardzo przypomiały oczy Lily. On chyba wręcz się bał emocji jakie mogłoby wywołać dostrzeżenie w nim charakteru Lily, wolał go ślepo porównywać do Jamesa, wolał pogardzać niż gdyby miał poddać się emocjom.

No i oczywiście temat Huncwotów. Jedni ich kochają inni nie znoszą jeszcze innym są obojętni.
Ja np skłaniam się bardziej ku niechęci, podam kilka powodów.
Glizdogon- no cóż jak był każdy wie, rozwodzić się nie trzeba bo szukał zawsze towarzystwa silniejszych i popularnych aby sie dowartościować, ponadto okazał się koniec końcem zdrajcą, człowiekiem słabym i bezwartościowym.

Remus Lupin-Spokojny człowiek, bardzo zrównoważony, doświadczony przez los w dość paskudny sposób. To był młody chłopak który pragnął akceptacji, bał się odrzucenia ze względu na swój problem, otrzymał wsparcie i przyjaźń od Jamesa i Syriusza i jak wiadomo nawet gdy został prefektem puszczal im płazem ich wybryki i myślę, że włąsnie przez lęk przed odrzuceniem. mam co do tego mieszane uczucia bo darzę sympatią tą postać, był naprawdę rozsądnym i sprawiedliwym człowiekiem ale jest to jedno małe ale bo mógł zareagować, możliwe że coś im powiedzieć, porozmawiać, ostudzić ich no niestey ale naganne zachowania.Nikt doskonały nie jest, życie nie jest czarno-białe są odcienie szarości ale jednak pozostawia to taki niewielki niesmaczek.

no i oczywiście James i Syriusz no coż jak dla mnie dwa nadęte zarozumiałe bufony o powiedzmy lekko sadystycznych skłonnościach i to z tak trywialnego powodu jak nuda!No chłopaki zaskórzyli sobie u mnie tym ze sie znęcali na Snapem nie mając ku temu żadnych powodów, nie atakował ich, nie wyzywał, trzymał się na uboczu.
Niby później wydorośleli, James może odrobinę pozbył się tych negatywnych cech charakteru ale na pewno nie do końca.
Natomiast Syriusz no cóż jak dla mnie to on mimo całych traumatycznych przejść w Azkabanie, mimo niewątpliwej odwagi i troski o Harry'ego to pozostał dla mnie rozkapryszonym egoistycznym dzieciakiem. Mamy ku temu wiele przesłanek w Zakonie Feniksa a już wybitnie mnie wkurza całe jego zachowanie po tym jak Harry miał sen o ataku na Artura Wesley'a, normalnie współczułam Harry'emu takiego ojca chrzestnego, Harry jako 15-latek wykazywał się miejscami większą dorosłością od niego, no i oczywiście zachowanie Syriusza miało potem zgubny w skutkach wpływ na dalsze wydarzenia.

Acha i często Fred i George Wesley'owie są porównywani do huncwotów co jak dla mnie jest wielkim błędem, oni nikomu krzywdy nie robili z nudów czy jakiegokolwiek innego powodu. Dowcipkowali, robili fajne gadżety, buszowali po zamku ale nie ma ani jednego przesłania żeby podwieszali kogokolwiek do góry nogami czy ośmieszali kogoś dla zabawy i popularności.


Jakie jest wasze zdanie na ten temat?






***

Ostatnio edytowany przez immortal (2014-05-14 10:57:05)


Pottermore - dom:Gryffindor, różdżka: głóg, włos jednorożca,14.5 cala, względnie giętka.

I don't go looking for trouble. Trouble usually finds me.

Offline

 
  • Index
  •  » Książki
  •  » Mała wymiana zdań- Severus Snape i Huncwoci.....

2006-2018 Copyright by www.harrypotter.pun.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone
Kopiowanie jakichkolwiek materiałów ZABRONIONE !


stat4u



Lubisz korzystać z Forum? Uważasz spędzone tutaj chwile za wyjątkowo interesujące?

Polub naszą stronę i daj znać o niej innym!





Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora